Od kilku lat aktywnie zajmuję się pomocą osobom przekredytowanym, tj. takim, które utraciły bieżącą płynność finansową i nie mają możliwości spłaty kredytów i pożyczek: zarówno bankowych, jak i tych spoza sektora bankowego.
W takich sytuacjach, nie jest najbardziej istotne co się przydarzyło danej osobie i czy faktycznie ponosi ona winę za zaistniałą sytuację. Najważniejsze jest bowiem jak problem rozwiązać? Jeśli bowiem dana osoba nie poradzi sobie z kredytowym „węzłem gordyjskim”, czekać ją może nawet całkowite bankructwo.
I tym się właśnie zajmuję: szukaniem optymalnej metody uwolnienia się od długów, lub przynajmniej minimalizowaniem przyszłych strat.
Zanim zająłem się aktywnie antywindykacją, specjalizowałem się w kilku innych dziedzinach. Od 1993 roku jestem związany z bankowością (kredyty hipoteczne, kredyty dla przedsiębiorców, konsolidacja zobowiązań, restrukturyzacja), od ponad 20 lat zajmuję się obrotem nieruchomościami, a od początku 2015 –
upadłością konsumencką.
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że minimum 75% problemów finansowych to konsekwencja zaległości w spłacie zobowiązań wobec banków. Bankowość zaś jest moją bardzo mocną stroną: w tej branży działam nieprzerwanie od 1993 roku. Bardzo często głównym problemem, z którym nie może sobie poradzić kredytobiorca, to niemożność porozumienia się z bankiem. „Tam”, czyli w instytucjach finansowych, mówi się zupełnie innym językiem. „Tam” nikogo nie obchodzą nasze problemy, które są niemal zawsze powodem braku spłaty zobowiązania (lub wielu zobowiązań). Taka osoba czuje się więc ze swoim problemem zupełnie osamotniona. Bo przecież niczego złego nie zrobiła, a traktowana jest często przez kredytodawcę jako przestępca.
W okresie kilku ostatnich lat prowadzę wiele takich spraw, większość kończy się sukcesem. Sukces nie oznacza w każdym przypadku umorzenia długów, aczkolwiek czasem jest to możliwe. Po wstępnej diagnozie danego przypadku staram się określić – po pierwszych kontaktach z potencjalnym klientem - co będzie możliwe do uzyskania. Jeśli dana osoba uzna, że to za mało - po prostu nie dochodzi do współpracy.
Z bankami mam, jak nadmieniałem wcześniej, już ponad 25 lat doświadczeń. Zarówno dobrych, ale także - tych bardzo złych. Te najgorsze opisuję w swoich licznych publikacjach, nie mogę bowiem zaakceptować jak bardzo daleko banki odeszły od swoich założeń i ideałów, na których się wychowałem. Wiedza, jak bankowość powinna wyglądać i jak jest obecnie, jest często wykorzystywana przeze mnie w prowadzonych przeze mnie sprawach.
W wielu przypadkach udało mi się skutecznie uchronić kredytobiorcę przed licytacją komorniczą mieszkania, co spowodowałoby nie tylko utratę dachu nad głową, ale także jego wykluczenie społeczne i pełne bankructwo rodziny mojego klienta. Jedna z takich spraw została przedstawiona i nagłośniona w programie TVN UWAGA: